W samo sedno

W rozmowach o sprzęcie wędkarskim często da się słyszeł szczere i otwarte wypowiedzi mistrzów, że: można łowił każdym sprzętem”. Każdym – a więc byle jakim. Efekt łowienia będzie ten sam” – powiadają ludzie – to nie zależy od sprzętu”. Rozumiem, że tego typu stwierdzenia mogą wynikał z powodów ekonomicznych, lecz najczęściej powodowane są zwykła ignorancją. Panie, jakie ja ryby łowiłem moją bambusówką”. Do dziś mam rosyjski teleskop, nie gorszy od tych sklepowych, a ryby coraz to mniejsze”.

Pokutuje tu jeszcze postsocjalistyczne myślenie w stylu: najlepszy samochód to syrenka lub wartburg. A mercedes jest wymysłem zgniłego kapitalizmu. Zapamiętane na pierwszych rybach” nawyki i skojarzenia powodują, że chętnie wspominamy pierwsze wędkarskie sukcesy  to tak, jak z pierwszą miłością. Z drogiej zaś strony zapominamy, że wspomniane sukcesy i miłe chwile łączą się nie tyle z bambusówką. Ale z czasami rybnych wód, niewielkiej presji wędkarskiej oraz  z naszą młodością. Prawda. można jeździł syrenką czy Wartburgiem, lecz bezpieczniej, wygodniej jeździ się mercedesem. Tak jest przyjemniej.

A wędkarstwo też jest przede wszystkim przyjemnością. Sprzęt, którym się posługujemy, powinien był dostosowany do praktycznych potrzeb i do nas samych. Musi był zgrany z wędkarzem. by nie był udręką, Nie darzę żadnym sentymentem mojej pierwszej bambusówki ani spinningu Germina z pełnego włókna szklanego, ani kołowrotków Rex i Tokoz, gdyż kojarzą mi się jedynie z uciążliwością i niewygodą, Z drugiej zaś strony moje wspomnienia radosnych chwil łączą się z pierwsza szklaną wędką Hardy’ego z serii Fibatube oraz z kołowrotkiem Cardinal 44. Ważne bowiem dla mnie było i jest nie to, z czego sprzęt jest zrobiony, ale w jaki sposób spełnia swoja funkcję. Tak stare firmy jak Hardy (1872) czy Orvis (1856) nie mogą zawieśł, a ja cenię .sobie trwałość i niezawodność socjalistycznych czasów wlecze się za nami tandeta i musimy bronił się przed nią.

W pogoni za nowinkami łatwo wpadamy w pułapkę reklamy. Przy braku prawdziwych autorytetów  fachowców  i rzetelnego doradztwa, w czasach drapieżnego kapitalizmu” łatwo jest sterował rynkiem wędkarskim. Kupiłem nową wędkę, która miała był lepsza, innej, nowej firmy. Okazuje się, że się nabrałem. Uległem reklamie! Po kilku takich pomyłkach rodzi się wrażenie, ze nie ma czego szukał i błędne mniemanie, że wszystkie wędki są w gruncie rzeczy takie same.

Wiara, i to powszechna wiara w technikę powoduje, że bardzo łatwo wierzymy reklamie, iż nowe jest najlepsze. Jawi się syndrom Janka Muzykanta, wynikający często z obserwacji zawodów wędkarskich: Ach, jakie bym ryby łowił, gdybym miał taką wędkę”  zakrzyknie niejeden. Nie chcemy pamiętał, że nawet najlepszy sprzęt nie zastąpi wiedzy umiejętności, talentu. Może pomóc, ułatwił łowienie. Sprawił, że łowienie stanie się przyjemniejsze, a może nawet komfortowe.

Czasem ktoś pomyli nazwę z zastosowaniem. Bywa tak, że ktoś kupi wędkę z napisem Zandrer specjalist” i używa jej do spinningowania. Tymczasem wędka ta jest przeznaczona do metody gruntowej! Zastosowana jako spin­ning spowoduje przykre rozczarowanie po każdej rybie, która spadnie z haka. Albo teleskop z napisem Karp Rekord”. Cóż za magiczna nazwa i jakie zaskoczenie, gdy po majtnięciu sprężyną oblepiona zanętą w ślad za nią wpada do wody połowa wędki.

Często czujemy się, jakby nas ktoś oszukiwał w jakiejś grze. Za bardzo ufamy reklamie. A tu masz! Kolejna wędka o mocy słupa tele­graficznego złamała się! Ze zdumieniem stwierdza my, że siało się cos, co nigdy nie mało się stał. Czasem zasugerujemy się zasłyszaną, opinią przypadkowego znawcy, czasem ktoś może nas celowo wprowadził w błąd. Ludzie potrafią był złośliwi, często zawistni i cieszą się z niepowodzeń innych. Niemcy nazywają to Schadenfreude. Rzadko można spotkał życzliwego i bezinteresownego kolegę, takiego, który doradzi jaki sprzęt wybrał i gdzie go kupił.

Jeżeli cenimy sobie jakiś sprzęt to dlatego, że jesteśmy głęboko przekonani, że jest taki, jaki był powinien. Mówimy wtedy o sprzęcie rasowym, z klasą. Pamiętał trzeba, ,że o jakości sprzętu nie zadecydował sam materiał, ale sposób, w jaki został wykorzystany. Etapy ewolucji wędzisk kończyły się zawsze na granicy możliwości materiałowych, był bambus, było włókno szklane, następnie węglowe. Do dziś są. produkowane wędki wysokiej światowej klasy sklejane z kawałków bambusa, czyli klejonki. Są to krótkie serie lub nawet pojedyncze egzemplarze robione na zamówienie dla kolekcjonerów, tych, którzy cenią sobie urok łowienia klejonką lub tych. którzy chcą mięł klejonkę ze zwykłego snobizmu. Jednak są to wędki o najwyższych cenach, gdyż traktuje się je nie jak wyrób znakomitego rzemieślnika, lecz jak dzieło sztuki. Mówi się o nich, że mają duszę. Warto tu wspomnieł o klejonkach Mariana Wójnickiego.

Tak jak miłośnicy motoryzacji znają Harleya Davidsona czy też Votkswagena garbusa, tak wędkarstwo ma swoje mityczne wędki, pro­dukowane od lat w niezmienionej formie wędki legendy. Hardy do dziś produkuje znakomite spinningi i muchówki z włókna szklanego  seria Fibalite. Fenwick opracował pierwszą na świecie serię z wysoko modułowego grafitu HMG, do dziś jest w sprzedaży. Albo wędki firmy Orvis. Ta firma od lat produkuje serię SUPERFINR, Natomiast wędki Henry’s Fork mają dziś tylu miłośników, że tworzą oni swoje fankluby! Ponad dwadzieścia lat produkowane są Ugly Stick przez Shakespearea i seria FeatherLight firmy RagleClaw, Wędki te mają oczywiście swoje wady, lecz więcej mają zalet. Mają swój niezaprzeczalny styl i urok. Są niezastąpione.

Jeżeli wybierał pewniaki, to tylko długie i sprawdzone serie, łączące tradycję z nowoczesnością, Takie produkowane minimum przez pięł lat. Na przykład seria IM6 firmy Talon to ponad sto modeli muchówek, dwieście modeli spinningów. Te liczby mówią same za siebie.

Nie ma w tym nic złego, że łowimy na wędkę leszczynową, lub z jałowca czy bambus a, jednak nie można się upierał, że jest to najlepsze rozwiązanie. Pamiętajmy, że biednego nie stał na rzeczy tanie. Aby łowił sprzętem rasowym, trzeba do tego dojrzeł lub dorosnął i to bez względu na wiek.

ZBIGNIEW KAWALEC

Przeczytaj również

Pstrąg & Lipień numer 66 „Z dziejów zawodów wędkarskich w Polsce do początku lat 60-XX w.”

Zapraszamy do zapoznania się z 66 numerem wydawnictwa "Pstrąg & Lipień" w którym przeczytać można bardzo ciekawy artykuł o dziejach…
Czytaj dalej

Lexi z Nanoflexu Travel, blanki 3 częściowe

Lexi z Nanoflexu Travel, blanki 3 częściowe Światowa premiera ! Pionierskie blanki z Nanoflexu ! "The most flexible glass fibre…
Czytaj dalej

Lexi z Nanoflexu blanki 2 częściowe

Lexi z Nanoflexu blanki 2 częściowe Światowa premiera ! Pionierskie blanki z Nanoflexu ! "The most flexible glass fibre made…
Czytaj dalej

1000 wędek odc. 8 – Nanoflex by Kawalec

1000 wędek odc. 8 - Nanoflex by Kawalec Absolutna Światowa premiera wędzisk w technologii nanoflex! Są lekkie i turboelastyczne. Konstruktor…
Czytaj dalej