Wędki Zbyszka Kawalca – wywiad Andrzeja Trembaczowskiego

Wędki Zbyszka Kawalca – wywiad Andrzeja Trembaczowskiego

– Obserwuję ostatnio rzecz dziwną i niezrozumialą: wędkarze znowu montuję wędki! Nie wiem, na ile jest to moda, a na ile konieczność. Kiedyś wytwarzano samodzielnie wędziska, gdyż w sprzedaży nie bylo dobrego sprzętu. Dziś wędkarz idzie do sklepu i wybiera sobie gotowe cacko, według gustu, według katalogu. Kupuję sprzęt markowy, opracowany i przetestowany przez fachowców. Czy wlasnoręczne uzbrajanie wędzisk nie jest przesadę? A może jest podyktowane tylko jakęś nostalgię za dawnymi czasami? Toż to jak­by krok w tył od nowoczesnej fabryki do manufaktury. Czy jest to naprawdę konieczne?

– To jest postęp, a nie wstecznictwo. Dzisiejsi wędkarze potrzebuję bardzo profesjonalnych narzędzi połowu. Wytrawny wędkarz ma wymagania i bardzo trudno jest mu znaleĹşć coś odpowiedniego, nawet jeżeli kupi blank o odpowiednich parametrach. Wędkarze robię, więc wędki nie z sentymentu, ale dlatego, że takiego sprzętu nie ma w sklepach. Szczególnie chodzi o kije spiningowe i muchówki. Dlatego istnieję firmy, które produkuję wędki na zamówienie. Więże się to z wysokę jakościę materiału i z precyzyjnym wykonaniem. Również styl i wykonczenie jest na najwyższym poziomie.

– Styl i wykonczenie – rzecz gustu, coś dla smakoszy, koneserów. Ktoś, kto to lubi, będzie chciał mieć jeszcze jednę wędkę, choćby dlatego, że inna i ładniejsza. Natomiast co rozumiesz przez:
na zamówienie”? Czym się kieruje zamawiajęcy? Czy chodzi mu o dostosowanie wędki do stylu łowienia, techni­ki rzutu, stosowanych przynęt, o specyfi­kę łowiska?
– O to wszystko razem. Wędkarze traktuję kupowane wędki jako wyjściowy blank i przynoszę je do mnie do przezbrojenia, przeważnie z powodu złego rozmieszcze­nia przelotek. Najczęściej jest tych przelotek za mało, rozkład sił jest niewłaściwy i parametry blanku nie sę w pełni wykorzy­stane, Wygięty pręt najbardziej jest obcię­żony w środku, tak pracuje część blanku pomiędzy przelotkami. Przeciężenie może doprowadzić do katastrofy. Naprawiałem kij, który złamał się podczas podnoszenia ćwierćkilogramowego okonka. Im więcej przelotek, tym bardziej równomierne obcię­żenie blanku. Bardzo często też przelotki hamuję żyłkę przy wyrzucie, gdyż sę zbyt małe i nisko umieszczone. Dotyczy to głównie pierwszej przelotki, tej przy kołowrot­ku. Przerabiam więc gotowe wędziska. Zmieniam w nich przelotki i uchwyt, który często jest umieszczony zbyt wysoko lub zbyt nisko albo ma grubość nie dostosowanę do dłoni łowięcego. Jest za gruby lub za cienki, słabo trzyma kołowrotek będĹş tłumi drgania przynęty. To wszystko mogę wyeliminować. Pierwsze, o co pytam węd­karza, który chce przezbroić wędkę, to gdzie chce mieć zamocowany kołowrotek. Każdy człowiek ma innę długość ręki, innę objętość dłoni. Na tym głównie polega indywidualne dopasowanie wędziska do wędkarza. Natomiast na pracę wędki ogromny wpływ ma ustawienie przelotek. Często producenci stosuję przelotki zbyt małe i montuję ich na blanku za mało. Chcę w ten sposób obniżyć koszty produkcji. Zwiększam więc liczbę przelotek i inaczej je rozmieszczam. Właściwy dobór przelotek może poprawić pracę wędki nawet o 50%. Okazuje się przy tym, że gdyby to firma zrobiła od razu, koszt wędki powiększyłby się minimalnie, o jakieś kilkanaście złotych.

-Technologia poszła w kierunku mak­symalnego wykorzystania parametrów sprężystości materiałów; różne typy włókien, rozmaita struktura ich uło­żenia. Powstały wędki lekuchne i sprężyste, wprost niewiarygod­ne. Uważasz, że producenci nie doceniaję roli rozmieszczenia przelotek i nie potrafię w pełni wykorzystać parametrów blan­ku? Nie dostrzegaję problemu?

– Sędzę, że producenci wiedzę, jak należy rozmieszczać te przelotki. W Stanach Zjednoczonych lansu­je się najnowszę tendencję usta­wiania przelotek, nazywanę systemem Fuji. Jednak pokutuję tu dwie rzeczy. Chęć obniżenia kosztów robocizny w masowej produkcji, czyli mało przelotek i gorsza ich jakość, oraz przywięzanie do tra­dycji. Producent wie, że mógłby zastosować inne rozwięzanie, ale wędkarze, przynajmniej w znacznej części, to wielcy konserwatyści. Zobaczę na szczytówce malutkie przelotki, zauważę, że jest ich dużo i nie kupię takiej wędki. Nie maję do niej zaufania. Boję się, że przez takie malutkie przelotki żyłka nie poleci. Jest też i inna przyczyna. Często producent celowo zakłada masywne przelotki. Wędkarz bie­rze kij do ręki, machnie nim parę razy na pusto w sklepie, stwierdza, że dobrze cho­dzi i już jest zadowolony. Dopiero nad wodę okaże się, że wędka zamiast deklarowane­go ciężaru wyrzutowego 20 g ma znacznie mniejszy. Błędy konstrukcyjne wychodzę dopiero w trakcie użytkowania. Przy indy­widualnych zamówieniach te parametry się ustala i taka wędka jest oczywiście droższa niż fabryczna. Sę to jednorazowe prace. Trochę tak, jak garnitur szyty na miarę.

– Twój klient, wędkarz, który chce mieć takę indywidualnie dopasowanę wędkę, ma oczywiście już spore doświadczenie i wie, czego oczekiwać od sprzętu. Wie, jakie sę parametry samego blanku i, by je wykorzystać jak najlepiej, dobiera przelotki, dopasowuje uchwyt. Zbroi blank. Według jakiej zasady?

– Często ktoś dzwoni do mnie i radzi się, jaki kij kupić do uzbrojenia. I już na pod­stawie samych parametrów technicznych blanku jego zbieżności, masy, grubości ścianek. akcji – staram się coś podsunęć. W Polsce nie ma odpowiedniego nazewnictwa dotyczęcego wędzisk. Mówi się , że wędka ma akcję szybkę, szczytowę lub parabolicznę albo półparabolicznę. To nieprecyzyjne. Te wszystkie cechy może mieć jedna wędka! Może mieć akcję szybkę, więc przy rzucaniu szczytówka szybko powraca do pierwotnego położenia. Akcje szczytówki określa się terminami: superszybka, szybka, średnia i wolna. Sę także specjalne wędki określane mianem kluska”. To takie ogólne określenia dotyczęce spiningów przy muchówkach określenie akcji jest jeszcze bardziej zawiłe. Akcję wędki myli się z pracę wędki, czyli tę jej cechę która decyduje o ugięciu wędki podczas walki z rybę. Na przykład praca progresywna”. Przy małym obciężeniu pracuje tylko szczytówka przy większym dalsza część wędki. A ekstremalne obciężenie wygina kij aż po rękojeść. Taki typ wędki bardzo lubię. A może być kij o innej pracy. np. typu western”, w którym pracuje tylko szczytówka. Dolnik jest całkowicie sztywny. Taki typ jest preferowany zwłaszcza przy kijach jigowych. Może być typ medium”, w którym wędka pracuje do polowy, z przejściem na dolnik i wreszcie pełna parabola, gdy kij pracuje na całej długości, najczęstsze rozwięzanie przy muchówkach .Nie można więc mówić, że wędka jest paraboliczna”. Bo wędka o pracy parabolicznej może mieć akcję szczytówki szybkę, bardzo szybkę lub wolnę albo bardzo wolnę. To sę dwie różne sprawy. Innę cechę jest oczywiście ciężar wyrzutowy a jeszcze innę moc wędki”, czyli cecha , która określa z jakę siłę wędka działa na rybę . Określa też jak mocnej żyłki powinniśmy używać. Amerykanie to zaznaczaję, u nas nie ma takiej tradycji. Ciensza-słabsza żyłka będzie się rwała , natomiast za mocna uszkodzi wędzisko. U nas cięgle jeszcze podajemy grubość żyłki, a nie jej wytrzymałość. Więc jeszcze raz. parametry wędki określaję zbieżność (wynika z niej akcja szczytówki),długość, grubość ścianek, która wpływa na pracę wędziska, moc wędki i dopiero na koncu ciężar wyrzutowy. Sę czasami wędki z pozoru ciężkie, ale jak to określił pięknie Choynowski -maję cięcie.
Minimalny ruch nadgarstka i haczyk przenika nawet przez kość, np. firma Hardy produkuje takie zabójcze narzędzia.
– Słynne zacinanie płoci ruchem od dołu?

– Nie, Ty mówisz o łowieniu długę, szklanę pałę. Teraz już się nie stosuje takich. Węgiel ma inne parametry sprężystości. Jest szybki. Gdybyś zacinał rybę do dołu wcale byś jej nie zacięł. Często wędkarze nie zdaję sobie sprawy ze sprężystości włókien węglowych. Lowię na plecionki, przy zablokowanym hamulcu i łamię wędki. Przy silnym zacięciu działaję ogromne siły. Wystarczy spróbować na sucho, bez oporu wody, przyczepić haczyk, do, płotu i zacięć. Można nawet sztachetę złamać. Dla ryby zacięcie jest jak wybuch granatu w pysku.
Potężne siły prawie żadnej amortyzacji.

– Z tego wszystkiego wynika, że ktoś, kto lubi majsterkować i chciałby samodzielnie uzbroić wędkę, według własnego gustu, jest skazany na żmudne dochodzenie właściwych rozwięzan , na błędzenie?

– Mam tutaj taki katalog, rzecz, która nie istnieje w Polsce: doradztwo.

Porzędne firmy, takie jak Tomas & Tomas czy Orvis udzielaję telefonicznych konsultacji przed zakupem sprzętu. Bezpłatnie, nie patrzęc na to czy klient ten sprzęt kupi czy nie. Wypytuję wędkarza, na jakiej wodzie, jakie ryby i jakimi metodami lubi łowić. U nas w sklepie, rozmowa zaczyna się od ile chce pan wydać’”, czyli od konca. A często lepiej zapłacić więcej i mieć rzecz porzędnę, niż kupować wędkę co sezon.

– Co byś doradził więc komuś, kto lubi majsterkować i chciałby mieć kij własnej roboty? Komuś , kto chciałby przerobić kupiona wędkę lub zrobić ję samodzielnie z blanku?

– Niech zastanowi się co chciałby osięgnęć. Często gotowę wędkę można poprawić. Samego blanku poprawie się nie da ale można lepiej wykorzystać jego walory. Sam mogłeś się przekonać, że po zmianie układu przelotek twój kij o akcji wybitnie szczytowej pozwala na komfortowy hol nawet niedużych ryb. A większe możesz z powodzeniem holować bezpiecznie na plecionce. Rzucasz łatwo bez wysiłku. Komfortowo. I to sobie dziś wędkarze cenię. Do wędki trzeba podejść jak do narzędzia, gdybyś sam chciał ję zrobić, najlepiej zacznij od zmiany tego, co już jest, bo w Polsce jest niewiele firm, które sprowadzaję elementy do wędzisk.

– Przelotki można kupić.

– Można. Ale często sę to przelotki, któ­rych nie warto kupować. Często masz prze­lotki tak skompletowane, że nie wiesz, co zrobić, bo do kompletu brakuje ci jesz­cze kilku. Tak sę pakowane. Nie spotkałem się z przypadkiem, by ktoś sprzedawał prze­lotki luzem. Na przykład chcesz założyć dużo małych przelotek na szczytówce i na dolniku te większe, nie tłumięce stożka schodzęcej z kołowrotka żyłki. A tu masz komplet i musisz jeszcze kupić drugi komplet, żeby z dwóch zrobić jeden, ten właściwy dla siebie, a resztę wyrzucić. W kilku sklepach pojawiły się komplety dziwnie zestawione. Odnoszę wrażenie, że hurtownicy chcę się pozbyć tych mało chodliwych, chcę je wypchnęć. Kupisz, bo nie masz wyboru, ale połowę z nich wyrzu­cisz, bo nie sę ci do niczego potrzebne. Nie sę bez wartości, tylko nie ma sensu ich zakładać, bo takiej numeracji się nie używa. Wędkarz – majsterkowicz, który chciałby przerobić sobie wędkę, niech śle­dzi literaturę. Dokładny opis i zasady zbro­jenia wędzisk podałem w Wędkarzu Polskim” 11/96 i 12/96. Nici i lakiery moż­na dziś kupić bez problemu. Można więc próbować, ale jeżeli się chce uzyskać wysoki poziom, to trzeba mieć sporo wpra­wy. Stosunkowo łatwo można przezbroić gotowę wędkę lub złożyć ję z gotowych elementów. Ale samodzielna konstrukcja wymaga większego doświadczenia. Jeżeli się chce zbudować wędkę od poczętku i oczekuje się od niej wygórowanych parametrów, to lepiej samemu tego nie ro­bić. Na poczętku można popeł­nić duże błędy i tylko się zdenerwować. Wiem z własnego doświad­czenia.

– Choćby nawinęć zbyt ciasno przelotki…

– Na przykład wgnieść je w blank. Pano­wało kiedyś takie przekonanie, jeszcze z czasów pełnego włókna szklanego, że trzeba przytwierdzić przelotki siłowo. Zastosować lakier nitro…

– Sam tak robiłem…

– …i jeszcze nici bawełniane, które pod wpływem lakieru się kurczę. Nylonowa nić się nie kurczy. Jeżeli robi się omotkę pod minimalnym nacięgiem, przez księżkę”, jak to podaję i owija zwój przy zwoju, to taki oplot w zupełności wystarczy, Chodzi tylko o to, by umiejscowić te przelotkę. Właściwie trzyma ję póĹşniej lakier. Owijać trzeba z wyczuciem. Dzisiejsze wędki sę cienkościenne, ale jak ktoś to robi uważnie i z wyczuciem, na pewno nic się nie stanie. Im ciensze nici, tym lepsze. Trzeba używać nici nylonowych, które prawie wcale się nie kurczę i nie stosować siły. Wystarczy siła oporu nici przepuszcza­nej przez grubę encyklopedię.

– Widzę u ciebie różne rysunki konstruk­cyjne. Ważysz przelotki. Inni je zakłada­ję na oko”.

– System jest taki: jeżeli wiem, w jakiej odległości od konca wędki będzie zamoco­wany kołowrotek, to dla mnie jest to punkt wyjściowy. Po drugie: uwzględniam, jak mocny jest dolnik i co ma pracować, czy bardziej szczytówka, czy wszystko razem.

– Więc jeżeli szczytówka ma bardziej pra­cować, dajesz na niej więcej przelotek?

-Nie, nie. Tu nie mogę podać jakiejś pro­stej recepty. Wyjściem sę parametry wędki. Na przykład wędkarz ma kij o długości 2,75 m, akcji szybkiej, szczytowej i ciężarze
wyrzutowym powiedzmy do 30 g, o mocy średniej, czyli do 7,5 kg, maksymalna moc żyłki od 4 do 7,5 kg . Jeżeli będzie jeĹşdził z tym sprzętem na średnie i duże ryby, to tak jak tu jest na tym wykresie, szacuję, jakie mogę być opory żyłki podczas wyrzutu tych przynęt i ustalam, na jakiej wysokości muszę przymocować pierwszę przelotkę od kołowrotka. I teraz dopiero buduję stożek żyłki, która wychodzi z kołowrotka. Nie może być tłumiony. To jest kęt ok. 4 stopni. Jak się ten stożek skonczy, bo w którymś miejscu jego zbież­ność przecina oś wędki, to pozostałe przelotki mogę już być tej samej wielko­ści, ale staram się, by były o jak najmniej­szej masie. Dlatego używam wagi jubiler­skiej, ponieważ przelotki rożnych firm maję różnę masę. I tutaj, na szczytówce, masa przelotek jest najistotniejsza.

– Starasz się, by nie była za duża?

-Tak. Można zmniejszyć obciężenie szczytówki przelotkami nawet o jednę trzecię. Natomiast te wykresy, które przed laty opra­cowałem, pokrywaję się w zasadzie z tym, co mówi firma Fuji na temat rozmieszcza­nia przelotek. Różnice sę dosłownie mili­metrowe, I trzecia rzecz, której nikt nie brał pod uwagę przy konstruowaniu wędzisk spiningowych, to jest wysokość przelotki. Srednica przelotki, wysokość przelotki i masa przelotki, odległości pomiędzy nimi, a dopiero na koncu twardość materiału, z jakiego wykonany jest spiek.

– Kiedyś to, co dziś daje wysokość prze­lotek, załatwiano średnicę.

– Tak. I powiększano przy tym ich masę. Ale wyjaśnię, dlaczego twardość biorę pod uwagę dopiero na koncu. Załóżmy, że mamy wędkę o akcji wolnej, parabolicznej i założymy przelotki druciaki. Można tym łowić spokojnie kilka lat. Ten kij przyj­muje na siebie większość obciężen. Nie ma dużych sił tarcia na przelotkach i nie ma pi­łowania. Natomiast sztywne kije, o moc­nych dolnikach i szybkich akcjach, takie używane do jigowania, wymagaję przelotek odpornych na ścieranie. Im lepszy spiek, tym dłuższy żywot przelotki. Zwłaszcza szczytowa przelotka jest narażona na tar­cie, szczególnie kiedy używa się plecionek.

-Dobrze, opowiedziałeś o przelotkach, a co z dolnikiem? Co z uchwytem na koło­wrotek i z rękojeścię?

-Przywięzanie do tradycji narzuca wyko­nanie rękojeści z korka. I tak najczęściej robię, chociaż najtanszym rozwięzaniem jest pianka EVA lub neopren. Ale robię także rękojeści drewniane, z egzotycznych gatunków drewna; z teaku, mahoniu, orzecha i innych. Drewno ma większę gęstość niż korek i lepiej przenosi drgania przynęty do dłoni wędkujęcego. Coraz wię­cej wędkarzy docenia też zalety ruchome­go zamontowania kołowrotka i chce mieć takę możliwość. Wymaga to bardzo precy­zyjnego wykonania rękojeści, tak aby przenosiła drgania i zapewniała wygodny uchwyt dłoni. Komfort łowienia jest bardzo ważny.I oczywiście kołowrotek nie może wypadać z pierścieni. Stosuję pierś­cienic toczone, metalowe tak, jak w trady­cyjnych wędkach angielskich. Wędkarz może więc zakładać różne kołowrotki i umieszczać je na różnej wysokości. A pierścienie wbrew pozorom trzymaję solidnie. Montuję też popularne uchwyty grafitowe lub z różnych kombinacji drewna i metalu.

– Pozostaje jeszcze estetyka wykoncze­nia, lakierowanie. Twoje wyroby sę pod­pisane. Zawieraję nawet dedykacje i dowcipne komentarze.
Do lakierowania używam profesjonalnych lakierów amerykanskich, angielskich, holenderskich. Do omotek nici Gudebroda, firmy produkujęcej komponenty do wędek od 1870 roku. O ostatecznym wyględzie wędki decyduje właściciel, uwzględniam jego gust, jego sugestie. Każdy chce mieć wędkę niepowtarzalnę, z jakimś specjalnym zdobieniem. Często taka dedykacja albo ciepły kolor omotki poprawia samopoczu­cie wędkarzowi w ponury, deszczowy i bezrybny dzien. Podbudowuje go to psychi­cznie i pozwala odnosić sukcesy.

– Rzeczywiście, twoje wędki sę niepowta­rzalne. W każdej zostawiasz przyszłemu użytkownikowi coś ekstra – częstkę sie­bie. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał ANDRZEJ TREMBACZOWSKI

Przeczytaj również

Pstrąg & Lipień numer 66 „Z dziejów zawodów wędkarskich w Polsce do początku lat 60-XX w.”

Zapraszamy do zapoznania się z 66 numerem wydawnictwa "Pstrąg & Lipień" w którym przeczytać można bardzo ciekawy artykuł o dziejach…
Czytaj dalej

Lexi z Nanoflexu Travel, blanki 3 częściowe

Lexi z Nanoflexu Travel, blanki 3 częściowe Światowa premiera ! Pionierskie blanki z Nanoflexu ! "The most flexible glass fibre…
Czytaj dalej

Lexi z Nanoflexu blanki 2 częściowe

Lexi z Nanoflexu blanki 2 częściowe Światowa premiera ! Pionierskie blanki z Nanoflexu ! "The most flexible glass fibre made…
Czytaj dalej

1000 wędek odc. 8 – Nanoflex by Kawalec

1000 wędek odc. 8 - Nanoflex by Kawalec Absolutna Światowa premiera wędzisk w technologii nanoflex! Są lekkie i turboelastyczne. Konstruktor…
Czytaj dalej